poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 9 'There is always a chance for a better tomorrow..'

Gdy dotarliśmy do domu Charlie mama miło mnie przywitała. Po przywitaniu się z Brooke poszliśmy do pokoju Charlie i włączyliśmy film. Po paru minutach położyłam głowę na jego klatkę piersiową i zasnęłam. ~**~Weronika~**~ Poszłam z Leo na lunch. Ciekawe co robi Roksana z Charlie i ciekawe czy Leo także zaprosi mnie do siebie. Chciałabym poznać go bardziej. -Widzę, że coś cię dręczy.-Powiedział -Nie nic takiego.-Odpowiedziałam -Okej i tak się dowiem. Jutro jedziemy w trasę. -Już jutro? Czemu tak późno mi to mówisz? -Przepraszam. Sam Charlie musiał mi przypomnieć. -Dobra rozumiem. Sporo na głowie.-Uśmiechnęłam się -Zgadza się. Może pójdziemy do skateparku? Pamiętasz tam wybraliśmy się po raz pierwszy. -Jak mogłabym zapomnieć. Możemy się przejść. W drodze do skateparku spotkaliśmy 'koleżankę' Leo. Zapoznał mnie z nią. Ma na imię Jasmine. Są ze sobą bardzo blisko. Rozmawiali ze sobą dość długo więc usiadłam na ławce i myślałam czemu byłam taka głupia, że się nie zgodziłam. Teraz to na pewno go stracę. Kto ma większe szansę ja czy ona? Odpowiedź jest prosta.Wymienili się numerami telefonu bo Leo od dwóch dni ma nowy numer i umówili się na spotkanie po powrocie z trasy. -To idziemy?-Zapytał po godzinie -Idziemy.-Odpowiedziałam trochę zła na siebie i zazdrosna o Leo. -Coś się stało w tym czasie jak rozmawiałem z Jasmine, że jesteś taka zła? -Tak właśnie z nią.. Zresztą nie ważne.-Odpowiedziałam -Zazdrosna? -Ja? Coś ty.-Prychnęłam -Okej. Fajnie by było.-szepnął -Gdybym była zazdrosna? -Mhmm. -Masz bujną wyobraźnie.-zaśmiałam się -Za to ty jesteś strasznie zazdrosna. Jasmine to moja przyjaciółka i nic więcej mnie z nią nie łączy. -Mam o kogo być zazdrosna. Nie musisz mi się tłumaczyć.-Powiedziałam chociaż chciałam żeby mi się wytłumaczył. -Ale chcę.-Uparty jak osioł no Dotarliśmy do skateparku usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmowę. -Jak tam?-zapytał -W porządku. Ładna pogoda, nie wieje, kocham cię i ciepło jest.- -Co?-Nie nie przesłyszałeś się
-No mówię, że ciepło jest..-Może uda mi się uniknąć tego tematu
-Wydawało mi się, że powiedziałaś coś innego.-uśmiechnął się. O nie.. Domyśla się
-Musiałeś się przesłyszeć.-Przekonywałam go
-Najwidoczniej tak.Mam nadzieję, że się udało
-To czym jeszcze prócz muzyki się zajmujesz?-zmieniłam temat
-Lubię jeździć na desce ale to już wiesz. Hmm grać w siatkówkę i piłkę nożną.-Odpowiedział -Też lubię grać w siatkówkę. Możemy po trasie zagrać mecz z Roksana, Charlie i wziąłbyś jeszcze kogoś.
-Myślę, że to nie najlepszy pomysł w twoim stanie.
-Powiedziała ci?!-Wkurzyłam się..
-Tak ale nie bądź na nią zła.-Próbował mnie uspokoić na marne
-Pozwól, że to ja będę decydowała o tym czy będę na nią zła czy nie.-Po co ona mu to gadała?
-Kochanie nie denerwuj się. Dobrze, że mi powiedziała. Martwię się o ciebie i na pewno nie pozwolę na to żebyś zrobiła sobie jakąś krzywdę.-Przytulił mnie, Nie umiem być na niego zła. Jejku jemu serio bardzo zależy.
-No dobrze. Mam jedno pytanie. Dlaczego się tak martwisz?
-Trudno mi o tym mówić.-Wziął głęboki oddech.-Gdy miałem dziewięć lat straciłem przyjaciela o trzy lata młodszego. Bawiliśmy się w jego ogrodzie. Graliśmy w piłkę nożną. Przez przypadek piłka wyleciała na jezdnię a on po nią podbiegł i wpadł pod ciężarówkę. Wszystko moja wina. Wiem.. Ale nie wiedziałem, ze tak to się skończy..
-Przykro mi.. Ale to nie twoja wina. Proszę cię nie zadręczaj się tym.-Przytuliłam go. Spojrzałam mu prosto w oczy.-I dlatego tak się o mnie martwisz?
-Nie chcę cię stracić.-Szepnął
-I nie stracisz.-Pocałowałam go w policzek
-Może wracajmy do domu? Spakujemy się i będziemy mieli z głowy.-Zmienił temat
-Dobrze.-Powiedziałam.-A co ze szkoła?
-Twoja mama rozmawiała z dyrekcją. Było trzeba się trochę kłócić ale musicie cały materiał nadrobić.
-Och. Będzie warto.-uśmiechnęłam się
Gdy wracaliśmy do domu Leo cały czas trzymał mnie za rękę jakbym miała zaraz mu gdzieś uciec. Widać, że się boi stracić kolejną osobę.
-Nie ucieknę ci.-uśmiechnęłam się
-Przepraszam.-Szybko puścił moją rękę
-Nie masz za co.-złapałam go za rękę
Kiedy Leo odprowadził mnie pod dom przyjechała po niego jego mama.
-To ja lecę. Widzimy się jutro. Pa.-Puścił do mnie oczko i wszedł do samochodu.
-Papa Leo.-uśmiechnęłam się
Weszłam do domu i mama czekała już z obiadem.
-Gdzie ty byłaś?-Super przywitał mnie tata
-Byłam z Leo. A Roksana jest z Charlie u niego.
-Okej o więcej nie pytam. Wiem bo dzwonił do mnie Charlie.-Szczerzył się do mnie
-Oo widzisz. Ciekawe czy zadzwoni jak będzie chciał się z Roksaną ożenić.
-Na to jeszcze za wcześnie.-Krzyknęła mama z kuchni
Zawsze nam powtarzała 'Poczekajcie na tego jedynego. To uczucie się liczy' albo 'Tylko mi tu z brzuchem nie wracaj!'
-Tylko żartowałam.-puściłam oczko do taty.-Wiesz może o której wraca Roksana?
-Ma być o szesnastej w domu.-Powiedział tata
Okej dzięki. Pójdę się spakować ma jutro i nie jestem głodna mamo!-Krzyknęłam wchodząc na górę. Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Wzięłam laptopa i weszłam na Twitter'a Leo. Jejku napisał, że wspomnienia wracają. Wszystko przeze mnie. Po co ja głupia go pytałam w ogóle?
~**~Roksana~**~
-Hej Roksana wstawaj.-To był Charlie
-Przepraszam mieliśmy oglądać i porozmawiać.-tłumaczyłam się
-Nic się nie stało. Słodka jesteś jak śpisz. I naprawdę jestem najbardziej boskim chłopakiem na świecie?-zaśmiał się
-Jejku.. Mówiłam coś jeszcze?-zawstydziłam się. Jesu ja i te głupie gadanie przez sen. Jak ja tego nienawidzę.
-Pozwól, że na razie zostawię to dla siebie.-Przegryzł wargę
-No ej.. -Wstałam z łóżka.-Która godzina?
-Piętnasta trzydzieści. Dzwoniłem do twojej mamy i powiadomiłem ją, że moja mama cię odwiezie o szesnastej.
-Okej. Dziękuję. Mamy jeszcze pół godziny. Co robimy?-zapytałam i wyszłam z pod kołdry drżąc z zimna. Mądra Roksana w samej koszulce na ramiączkach i krótkich spodenkach.
-Na razie to damy ci jakąś bluzę.-Wyjął z szafy swoją bejsbolówkę.
-Dziękuję. Kochany jesteś.-Włożyłam ja na siebie. Mmm pachniała proszkiem do prania i moim Charliem. Przytulił mnie i powiedział, że dla mnie nie ma prawa być zimno.
-Nie bardziej od ciebie misiek.-Pocałował mnie w usta.
Teraz to mi się gorąco zrobiło. Mogłabym tak cały czas.
-Dobra misie czas się zbierać.-Do pokoju weszła mama Charlie
-Mamo! Puka się!-Krzyknął Charlie
Już tak szybko minęło te pół godziny? Wydawało mi się że minęło zaledwie pięć minut.
-Dobrze już idziemy.-Powiedziałam do mamy Charlie
-Przepraszam kochanie.-tłumaczył się
-Nic się nie stało.-uśmiechnęłam się Wzięłam swój telefon i wyszliśmy z domu. Gdy już byliśmy pod moim domem mama Charlie weszła porozmawiać z moją więc miałam czas żeby pożegnać się z Charlie.
-Pa kochanie. Do jutra.-Wpiłam mu się w usta
-Pa.-Szepnął mi do ucha
Gdy weszłam do domu o dziwo nie było słychać Weroniki. Postanowiłam sprawdzić czy nie mam jej w pokoju. Była więc weszłam do środka.
-Hej jak tam?zapytałam
-W porządku. Dzięki, że powiedziałaś dla Leo, że nie mogę grać.-Odpowiedziała
-Przepraszam. Chciałam żeby wiedział.
-Ale ja ci naprawdę dziękuję. Dzięki temu poznałam Leo bliżej.
-Tak? A co się stało?
-No stracił przyjaciela w wieku dziewięciu lat.-Zrobiło mi się smutno jak o tym powiedziałam
-A co się z nim stało? Ile miał lat?
-Miał sześć lat i wpadł pod ciężarówkę.
-O jeju.. Przykro mi. -Nie wiedziałam o tym. To straszne
-Wiem mi też. Postanowiłam więcej z nim rozmawiać a w czasie trasy będziemy mieli więcej czasu dla siebie.
-Dobrze robisz. On potrzebuje twojego wsparcia. Wiesz jak mu na tobie zależy.
-Wiem i będę dla niego wsparciem. Poznałam dzisiaj jego przyjaciółkę.
-I jak? Fajna? Miła?-zapytałam
-Nie. Nie fajna.
-Dlaczego?
-Widziałam jak patrzy na Leo.
-Zazdrośnica. Ciekawe czy on jest tak samo zazdrosny o ciebie jak ty o niego.-zastanawiałam się
-Ja nie jestem zazdrosna po prostu jej nie polubiłam.-Próbowała się tłumaczyć choć i tak ja wiedziałam swoje.-
-Powiedz lepiej jak z Charlie. Co robiliście?-Zmieniła temat
-Jest najwspanialszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek spotkałam. Siedzieliśmy i mieliśmy oglądać film ale zasnęłam i podobno gadałam przez sen tylko nie chciał mi powiedzieć co.
-Pewnie gadałaś jakieś głupoty. Jak zwykle.
-Dziękuję ci bardzo.-Powiedziałam ironicznie
-Pytałaś go o tą dziewczynę z klasy?
Oczywiście, że nie. On jest mój i tylko mój i nikogo więcej.
-Coś ty! Pomyślałby, że jestem zazdrosna.
-A jesteś?-zapytała
-Oczywiście, że tak.
Żadna dziewczyna z jego klasy ani z całej szkoły nie ma prawa flirtować z moim Charlie bo jak się dowiem to już po niej.
-To ja już cię nie rozumiem.-Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem
-Ważne, że Charlie mnie rozumie i akceptuje.
Gadałyśmy tak dwie godziny. Nawet się nie spakowałyśmy. Mama zawołała nas na kolację. mmm były naleśniki.
-Mamo ja nie jestem głodna.-Powiedziała Wera
-A ja chętnie zjem.-uśmiechnęłam się do zmęczonej i zalatanej mamy
-Weronika nie tknęłaś nawet obiadu.-Mama była zawiedziona
-Przepraszam mamuś. Denerwuje się jutrzejszą trasą. Obiecuję, że jutro coś zjem. Idę się spakować.-Weszła na górę do swojego pokoju. Coś mi tu nie gra..
Postanowiłam zostawić rozmowę z Werą na jutro. Po kolacji pomogłam dla mamy ogarnąć kuchnię. Później poszłam do swojego pokoju żeby się spakować, wykąpać i ubrać w piżamę. Po zamknięciu walizki bolały mnie nadgarstki. Uff dałam radę bez niczyjej pomocy. Wera byłaby ze mnie dumna bo to ona zawsze mi pomagała w zamknięciu walizki. Po wykąpaniu się i ubraniu w piżamę usiadłam na łóżku, wzięłam telefon do ręki i przeczytałam sms.
xxOd Charliexx
-Miłych snów kochanie <3
xx
Jejku jak on potrafi poprawić humor.
xxDo Charliexx
-Wzajemnie kochanie :*
xx
Po wysłaniu sms stwierdziłam, że nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba i zamknęłam oczy po czym zmorzył mnie sen.
~**~Weronika~**~
Weszłam do swojego pokoju i od razu wzięłam się za pakowanie walizki. Trochę tego przybyło odkąd mieszkamy w Anglii i tata więcej zarabia. Walizkę ciężko było zamknąć ale jakoś sobie poradziłam. Weszłam do łazienki wzięłam kąpiel i włożyłam krótkie spodenki i bokserkę, w tym jest najwygodniej. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam snapa.
xxLeoxx
-Kolorowych księżniczko<3
xx
xxWeronikaxx
-Wzajemnie książe :*
xx
Jak ja lubię z nim pisać i spędzać z nim czas. Zawsze dwu godzinny spacer z nim wydaję się być pięciominutowym. Po odłożeniu telefonu zamknęłam oczy i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec 9 rozdziału. Ciekawe co się będzie działo w czasie trasy.. Jest strasznie namieszane ale mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Czekam na (mam nadzieję) dobre opinię :D
Komentarz=Motywacja <3

1 komentarz: