poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 9 'There is always a chance for a better tomorrow..'

Gdy dotarliśmy do domu Charlie mama miło mnie przywitała. Po przywitaniu się z Brooke poszliśmy do pokoju Charlie i włączyliśmy film. Po paru minutach położyłam głowę na jego klatkę piersiową i zasnęłam. ~**~Weronika~**~ Poszłam z Leo na lunch. Ciekawe co robi Roksana z Charlie i ciekawe czy Leo także zaprosi mnie do siebie. Chciałabym poznać go bardziej. -Widzę, że coś cię dręczy.-Powiedział -Nie nic takiego.-Odpowiedziałam -Okej i tak się dowiem. Jutro jedziemy w trasę. -Już jutro? Czemu tak późno mi to mówisz? -Przepraszam. Sam Charlie musiał mi przypomnieć. -Dobra rozumiem. Sporo na głowie.-Uśmiechnęłam się -Zgadza się. Może pójdziemy do skateparku? Pamiętasz tam wybraliśmy się po raz pierwszy. -Jak mogłabym zapomnieć. Możemy się przejść. W drodze do skateparku spotkaliśmy 'koleżankę' Leo. Zapoznał mnie z nią. Ma na imię Jasmine. Są ze sobą bardzo blisko. Rozmawiali ze sobą dość długo więc usiadłam na ławce i myślałam czemu byłam taka głupia, że się nie zgodziłam. Teraz to na pewno go stracę. Kto ma większe szansę ja czy ona? Odpowiedź jest prosta.Wymienili się numerami telefonu bo Leo od dwóch dni ma nowy numer i umówili się na spotkanie po powrocie z trasy. -To idziemy?-Zapytał po godzinie -Idziemy.-Odpowiedziałam trochę zła na siebie i zazdrosna o Leo. -Coś się stało w tym czasie jak rozmawiałem z Jasmine, że jesteś taka zła? -Tak właśnie z nią.. Zresztą nie ważne.-Odpowiedziałam -Zazdrosna? -Ja? Coś ty.-Prychnęłam -Okej. Fajnie by było.-szepnął -Gdybym była zazdrosna? -Mhmm. -Masz bujną wyobraźnie.-zaśmiałam się -Za to ty jesteś strasznie zazdrosna. Jasmine to moja przyjaciółka i nic więcej mnie z nią nie łączy. -Mam o kogo być zazdrosna. Nie musisz mi się tłumaczyć.-Powiedziałam chociaż chciałam żeby mi się wytłumaczył. -Ale chcę.-Uparty jak osioł no Dotarliśmy do skateparku usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmowę. -Jak tam?-zapytał -W porządku. Ładna pogoda, nie wieje, kocham cię i ciepło jest.- -Co?-Nie nie przesłyszałeś się
-No mówię, że ciepło jest..-Może uda mi się uniknąć tego tematu
-Wydawało mi się, że powiedziałaś coś innego.-uśmiechnął się. O nie.. Domyśla się
-Musiałeś się przesłyszeć.-Przekonywałam go
-Najwidoczniej tak.Mam nadzieję, że się udało
-To czym jeszcze prócz muzyki się zajmujesz?-zmieniłam temat
-Lubię jeździć na desce ale to już wiesz. Hmm grać w siatkówkę i piłkę nożną.-Odpowiedział -Też lubię grać w siatkówkę. Możemy po trasie zagrać mecz z Roksana, Charlie i wziąłbyś jeszcze kogoś.
-Myślę, że to nie najlepszy pomysł w twoim stanie.
-Powiedziała ci?!-Wkurzyłam się..
-Tak ale nie bądź na nią zła.-Próbował mnie uspokoić na marne
-Pozwól, że to ja będę decydowała o tym czy będę na nią zła czy nie.-Po co ona mu to gadała?
-Kochanie nie denerwuj się. Dobrze, że mi powiedziała. Martwię się o ciebie i na pewno nie pozwolę na to żebyś zrobiła sobie jakąś krzywdę.-Przytulił mnie, Nie umiem być na niego zła. Jejku jemu serio bardzo zależy.
-No dobrze. Mam jedno pytanie. Dlaczego się tak martwisz?
-Trudno mi o tym mówić.-Wziął głęboki oddech.-Gdy miałem dziewięć lat straciłem przyjaciela o trzy lata młodszego. Bawiliśmy się w jego ogrodzie. Graliśmy w piłkę nożną. Przez przypadek piłka wyleciała na jezdnię a on po nią podbiegł i wpadł pod ciężarówkę. Wszystko moja wina. Wiem.. Ale nie wiedziałem, ze tak to się skończy..
-Przykro mi.. Ale to nie twoja wina. Proszę cię nie zadręczaj się tym.-Przytuliłam go. Spojrzałam mu prosto w oczy.-I dlatego tak się o mnie martwisz?
-Nie chcę cię stracić.-Szepnął
-I nie stracisz.-Pocałowałam go w policzek
-Może wracajmy do domu? Spakujemy się i będziemy mieli z głowy.-Zmienił temat
-Dobrze.-Powiedziałam.-A co ze szkoła?
-Twoja mama rozmawiała z dyrekcją. Było trzeba się trochę kłócić ale musicie cały materiał nadrobić.
-Och. Będzie warto.-uśmiechnęłam się
Gdy wracaliśmy do domu Leo cały czas trzymał mnie za rękę jakbym miała zaraz mu gdzieś uciec. Widać, że się boi stracić kolejną osobę.
-Nie ucieknę ci.-uśmiechnęłam się
-Przepraszam.-Szybko puścił moją rękę
-Nie masz za co.-złapałam go za rękę
Kiedy Leo odprowadził mnie pod dom przyjechała po niego jego mama.
-To ja lecę. Widzimy się jutro. Pa.-Puścił do mnie oczko i wszedł do samochodu.
-Papa Leo.-uśmiechnęłam się
Weszłam do domu i mama czekała już z obiadem.
-Gdzie ty byłaś?-Super przywitał mnie tata
-Byłam z Leo. A Roksana jest z Charlie u niego.
-Okej o więcej nie pytam. Wiem bo dzwonił do mnie Charlie.-Szczerzył się do mnie
-Oo widzisz. Ciekawe czy zadzwoni jak będzie chciał się z Roksaną ożenić.
-Na to jeszcze za wcześnie.-Krzyknęła mama z kuchni
Zawsze nam powtarzała 'Poczekajcie na tego jedynego. To uczucie się liczy' albo 'Tylko mi tu z brzuchem nie wracaj!'
-Tylko żartowałam.-puściłam oczko do taty.-Wiesz może o której wraca Roksana?
-Ma być o szesnastej w domu.-Powiedział tata
Okej dzięki. Pójdę się spakować ma jutro i nie jestem głodna mamo!-Krzyknęłam wchodząc na górę. Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Wzięłam laptopa i weszłam na Twitter'a Leo. Jejku napisał, że wspomnienia wracają. Wszystko przeze mnie. Po co ja głupia go pytałam w ogóle?
~**~Roksana~**~
-Hej Roksana wstawaj.-To był Charlie
-Przepraszam mieliśmy oglądać i porozmawiać.-tłumaczyłam się
-Nic się nie stało. Słodka jesteś jak śpisz. I naprawdę jestem najbardziej boskim chłopakiem na świecie?-zaśmiał się
-Jejku.. Mówiłam coś jeszcze?-zawstydziłam się. Jesu ja i te głupie gadanie przez sen. Jak ja tego nienawidzę.
-Pozwól, że na razie zostawię to dla siebie.-Przegryzł wargę
-No ej.. -Wstałam z łóżka.-Która godzina?
-Piętnasta trzydzieści. Dzwoniłem do twojej mamy i powiadomiłem ją, że moja mama cię odwiezie o szesnastej.
-Okej. Dziękuję. Mamy jeszcze pół godziny. Co robimy?-zapytałam i wyszłam z pod kołdry drżąc z zimna. Mądra Roksana w samej koszulce na ramiączkach i krótkich spodenkach.
-Na razie to damy ci jakąś bluzę.-Wyjął z szafy swoją bejsbolówkę.
-Dziękuję. Kochany jesteś.-Włożyłam ja na siebie. Mmm pachniała proszkiem do prania i moim Charliem. Przytulił mnie i powiedział, że dla mnie nie ma prawa być zimno.
-Nie bardziej od ciebie misiek.-Pocałował mnie w usta.
Teraz to mi się gorąco zrobiło. Mogłabym tak cały czas.
-Dobra misie czas się zbierać.-Do pokoju weszła mama Charlie
-Mamo! Puka się!-Krzyknął Charlie
Już tak szybko minęło te pół godziny? Wydawało mi się że minęło zaledwie pięć minut.
-Dobrze już idziemy.-Powiedziałam do mamy Charlie
-Przepraszam kochanie.-tłumaczył się
-Nic się nie stało.-uśmiechnęłam się Wzięłam swój telefon i wyszliśmy z domu. Gdy już byliśmy pod moim domem mama Charlie weszła porozmawiać z moją więc miałam czas żeby pożegnać się z Charlie.
-Pa kochanie. Do jutra.-Wpiłam mu się w usta
-Pa.-Szepnął mi do ucha
Gdy weszłam do domu o dziwo nie było słychać Weroniki. Postanowiłam sprawdzić czy nie mam jej w pokoju. Była więc weszłam do środka.
-Hej jak tam?zapytałam
-W porządku. Dzięki, że powiedziałaś dla Leo, że nie mogę grać.-Odpowiedziała
-Przepraszam. Chciałam żeby wiedział.
-Ale ja ci naprawdę dziękuję. Dzięki temu poznałam Leo bliżej.
-Tak? A co się stało?
-No stracił przyjaciela w wieku dziewięciu lat.-Zrobiło mi się smutno jak o tym powiedziałam
-A co się z nim stało? Ile miał lat?
-Miał sześć lat i wpadł pod ciężarówkę.
-O jeju.. Przykro mi. -Nie wiedziałam o tym. To straszne
-Wiem mi też. Postanowiłam więcej z nim rozmawiać a w czasie trasy będziemy mieli więcej czasu dla siebie.
-Dobrze robisz. On potrzebuje twojego wsparcia. Wiesz jak mu na tobie zależy.
-Wiem i będę dla niego wsparciem. Poznałam dzisiaj jego przyjaciółkę.
-I jak? Fajna? Miła?-zapytałam
-Nie. Nie fajna.
-Dlaczego?
-Widziałam jak patrzy na Leo.
-Zazdrośnica. Ciekawe czy on jest tak samo zazdrosny o ciebie jak ty o niego.-zastanawiałam się
-Ja nie jestem zazdrosna po prostu jej nie polubiłam.-Próbowała się tłumaczyć choć i tak ja wiedziałam swoje.-
-Powiedz lepiej jak z Charlie. Co robiliście?-Zmieniła temat
-Jest najwspanialszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek spotkałam. Siedzieliśmy i mieliśmy oglądać film ale zasnęłam i podobno gadałam przez sen tylko nie chciał mi powiedzieć co.
-Pewnie gadałaś jakieś głupoty. Jak zwykle.
-Dziękuję ci bardzo.-Powiedziałam ironicznie
-Pytałaś go o tą dziewczynę z klasy?
Oczywiście, że nie. On jest mój i tylko mój i nikogo więcej.
-Coś ty! Pomyślałby, że jestem zazdrosna.
-A jesteś?-zapytała
-Oczywiście, że tak.
Żadna dziewczyna z jego klasy ani z całej szkoły nie ma prawa flirtować z moim Charlie bo jak się dowiem to już po niej.
-To ja już cię nie rozumiem.-Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem
-Ważne, że Charlie mnie rozumie i akceptuje.
Gadałyśmy tak dwie godziny. Nawet się nie spakowałyśmy. Mama zawołała nas na kolację. mmm były naleśniki.
-Mamo ja nie jestem głodna.-Powiedziała Wera
-A ja chętnie zjem.-uśmiechnęłam się do zmęczonej i zalatanej mamy
-Weronika nie tknęłaś nawet obiadu.-Mama była zawiedziona
-Przepraszam mamuś. Denerwuje się jutrzejszą trasą. Obiecuję, że jutro coś zjem. Idę się spakować.-Weszła na górę do swojego pokoju. Coś mi tu nie gra..
Postanowiłam zostawić rozmowę z Werą na jutro. Po kolacji pomogłam dla mamy ogarnąć kuchnię. Później poszłam do swojego pokoju żeby się spakować, wykąpać i ubrać w piżamę. Po zamknięciu walizki bolały mnie nadgarstki. Uff dałam radę bez niczyjej pomocy. Wera byłaby ze mnie dumna bo to ona zawsze mi pomagała w zamknięciu walizki. Po wykąpaniu się i ubraniu w piżamę usiadłam na łóżku, wzięłam telefon do ręki i przeczytałam sms.
xxOd Charliexx
-Miłych snów kochanie <3
xx
Jejku jak on potrafi poprawić humor.
xxDo Charliexx
-Wzajemnie kochanie :*
xx
Po wysłaniu sms stwierdziłam, że nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba i zamknęłam oczy po czym zmorzył mnie sen.
~**~Weronika~**~
Weszłam do swojego pokoju i od razu wzięłam się za pakowanie walizki. Trochę tego przybyło odkąd mieszkamy w Anglii i tata więcej zarabia. Walizkę ciężko było zamknąć ale jakoś sobie poradziłam. Weszłam do łazienki wzięłam kąpiel i włożyłam krótkie spodenki i bokserkę, w tym jest najwygodniej. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam snapa.
xxLeoxx
-Kolorowych księżniczko<3
xx
xxWeronikaxx
-Wzajemnie książe :*
xx
Jak ja lubię z nim pisać i spędzać z nim czas. Zawsze dwu godzinny spacer z nim wydaję się być pięciominutowym. Po odłożeniu telefonu zamknęłam oczy i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec 9 rozdziału. Ciekawe co się będzie działo w czasie trasy.. Jest strasznie namieszane ale mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Czekam na (mam nadzieję) dobre opinię :D
Komentarz=Motywacja <3

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 8 'Just trust me..'

Położyliśmy się na łóżku i Charlie mnie objął. Po paru minutach filmu zachciało mi się spać. Zamknęłam oczy i zmorzył mnie sen. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~**~Weronika~**~ Jakie szczęście, że dzisiaj wolne cały dzień z moim Leo.
-Wstawaj kotek.-Usłyszałam nad sobą głos Leo
-Już piesek.-zaśmiałam się a on zrobił naburmuszoną minę.-Ok ok już wstaję. -Chciałem być po prostu miły.-szepnął
-I byleś.-Dałam mu całusa. Niech już ma. -Za to cię kocham.
-Ty się tak nie wczuwaj.-Do mojego pokoju weszła Roksana z Charlie
-O co za miłości.-Zaśmiał się Charlie
-Wy nie lepsi.-Pokazałam im język
-Wredna ta twoja Weronika.-Powiedział Charlie
-Dlatego jest moja.-Powiedział pewny siebie Leo
-Ej ej ja o czymś nie wiem?-Wtrąciłam
-A ktoś coś mówił?-Leo dureń popatrzył na mnie jakby nie wiedział o co chodzi.
-Kipi od was miłością miśki.-Powiedziała Roksana i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Kochanie idziemy się przejść?-Zaproponował Charlie dla Roksy. -Pewnie.-Uśmiechnięta wzięła go za rękę
Do Leo zadzwonił telefon. Był trochę zdenerwowany. Wyszedł z pokoju żebym nie usłyszała o czym rozmawia. Ale mówił tak głośno że wszystko słyszałam. -Tak, tak ja to załatwię.-Mówił do telefonu -Nie wiem czemu nie odbiera. Wiem tylko, że poszedł z Roksana na spacer. Okej, okej. Na razie. Wszedł do pokoju a ja szybko usiadłam na łóżku.
-Coś się stało, że wyszedłeś?
-Tak.. Jedziemy w trasę...
-Powinieneś się cieszyć. Ja bym się cieszyła.
-To dobrze. Bo jedziecie z nami.-Krzyknął
-Serio? Czy po prostu się ze mnie nabijasz?-Nie mogłam w to uwierzyć.
-Ja z ciebie?-Zapytał -Jejku! Kocham Cię.-Rzuciłam się na niego, a on mnie podniósł i zaczął się kręcić ze mną w ramionach.
-A jednak mnie kochasz?-Zapytał z uśmiechem na twarzy. -Wiesz w jakim sensie.-Przekręciłam oczami
-Wiem wiem już się nie denerwuj. A i jeszcze mamy dzisiaj próbę o 11.-Powiedział
-Na ciebie być zła? No sory nie umiem.-Uśmiechnęłam się.-To już za pół godziny. Muszę zacząć się ogarniać bo się nie wyrobię.
-Spokojnie poczekam na ciebie. I zadzwonie do Charlie żeby juz wracali.-Powiedział Jejku co ja mam zrobić? Widzę, że mu zależy ale ja chce go lepiej poznać. Z każdą chwilą lubię go coraz bardziej. Mogłabym z nim spędzać czas codziennie. Muszę porozmawiać z Roksana i Charlie może oni coś doradzą. ~**~Roksana~**~ Wyszliśmy z Charlie z domu i rozmawialiśmy o nas. -Ja to jednak mam szczęście.-Powiedział -Dlaczego?-zapytałam -Bo mam ciebie.-Dał mi całusa w policzek -Wiesz, w sumie to ja też mam szczęście, że wybrałeś mnie spośród wielu innych dziewczyn.
-Bo w końcu poznałem osobę, która kocha mnie za moje wady i zalety a nie tylko za kasę.
-Kochanie ty nie masz wad. Z wyjątkiem tego że jesteś zbyt przystojny i każda laska za tobą się ugania.
-Ty też tylko że ty jesteś zbyt piękna.-Wpił się w moje usta.
Kocham go. Oddaliliśmy się o parę kroków od domu i do Charlie zadzwonił telefon. Jejku akurat w takiej chwili..
-Tak Leo? Okej już wracamy. A powiedziałeś już dla Weroniki? Dobra. Na razie.-zakończył rozmowę.
-Dlaczego musimy już wracać i co już powiedział dla Wery?-zapytałam z niecierpliwością -Dowiesz się w domu.-Stwierdził -Charlie proszę..-Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. -Kotek poczekasz.-Uśmiechnął się -Ale ty uparty..-Przekręciłam oczami -Widziałem.-zaśmiał się -I dobrze.-Powiedziałam obrażona -Dobrze?-Zrobił krok w moją stronę a ja zaczęłam uciekać ale na marne bo zaraz mnie złapał. Ale on ma kondycję. Mój Charlie..
-Nie dałeś mi nawet trochę pouciekać. -Przejdziemy się kiedyś na siłownię. Poprawisz kondycję.-uśmiechnął się -Pewnie.-Odwzajemniłam uśmiech Byliśmy już pod furtką domu gdy nagle z domu wybiegła Wera.
-Ej powiedział ci już?-zapytała zdyszana -Jeszcze nie..-spuściłam głowę
-To ja ci powiem... Jedziemy z chłopakami i ich menagerem w trasę!! Cieszysz się? -Omg! Super! Marzyłam o tym!-W tej chwili przypomniały mi się słowa Charlie 'Twoje wszystkie marzenia powoli zaczną się spełniać.' Rzuciłam się na niego, oplotłam moje ręce wokół jego szyi i szepnęłam mu do ucha.
-Kocham Cię. -
Ja ciebie też.-Odpowiedział i dał mi całusa ~**~Weronika~**~ Jeju cieszę się, że Roksana jest w końcu szczęśliwa i znalazła chłopaka, o którym marzyła. Charlie też wygląda na szczęśliwego. Nie chciałam im psuć tej atmosfery ale trzeba jechać.
-Oj słodziaki. Ogarniaj się Roksana za 10 minut jedziemy z chłopakami na próbę.-Powiedziałam -Okej, okej. Zaraz wracam.-Odpowiedziała i poszła do toalety. Kiedy już wróciła Charlie zaczął sypać komplementami, że ślicznie wygląda i bla bla bla a Leo wziął mnie na ręce i szepnął mi do ucha, że nie widział piękniejszej dziewczyny ode mnie. Słodki Leo. Wsiedliśmy do auta i ja usiadłam obok Leo a Roksana obok Charlie. Roksana cały czas wypytywała gdzie mają pierwszy koncert w trasie. Po paru minutach byliśmy już pod studio.
-Dobra wysiadamy.-Powiedział Charlie
Weszliśmy do wnętrza. Jest ogromne. Jeszcze te sale taneczne. Wow! -Dobra poznajcie nasze.. 'Przyjaciółki'.-Na sale wszedł Leo Z ekipą taneczną.-To Weronika. Tak ta.-Powiedział oczekując mojej reakcji. -Hej.-Uśmiechnęłam się
-A to Roksana. Tak ta.-Znowu to powiedział. O co mu chodzi? -Cześć.-Powiedziała Roksana
Cała ekipa do nas podeszła i nas przytuliła. Mili są, nawet bardzo. Leo popatrzył na mnie jakby się bał, że zaraz wybuchnę i zapytam co miało znaczyć te 'Tak ta.' Chciałam ale w końcu nie przyjechaliśmy tu żeby się sprzeczać.
-Dobra idziemy Leo.-przerwał ciszę Charlie
-Już, już.-Podszedł do mnie.-Później ci to wytłumaczę misiek.-Dał mi całusa w policzek -Dobra, zaśpiewaj jak najlepiej. Dla mnie.-Odwzajemniłam całusa
-Dla ciebie chciałbym tylko tak śpiewać.-Ahh jaki flirciarz
-Ej Leo rusz się!-Poganiał go Charlie -Romantyczny ten twój Leo.-Powiedziała Roksana
-Nie mój. Jeszcze nie mój.
-Ja o czymś nie wiem? Gdy chłopaki poszli na próbę po 30 minutach postanowiłam wyjść ze studio i porozmawiać z Roksana o mnie i Leo. -Chcę go lepiej poznać. Potrzebuje czasu a on wiesz.. On mnie kocha.-Nie wierzę że to powiedziałam..
-Jak kocha to poczeka.-Ona i jej wymądrzanie się -Jakbym nie wiedziała. Tylko wydaję mi się że go ranię tym że musi czekać. A wiesz jaki on jest. Cały czas naciska a jeśli dalej tak będzie to się zgodzę w kazdej chwili i później z byle powodu może się to skończyć wiesz jak...-Nawet nie mogłam wydusić z siebie tego słowa.
-Tylko mi tu nie becz. On taki nie jest.-Popatrzyła na mnie groźnym wzrokiem
-A jeśli on nie będzie chciał czekać i znajdzie sobie inną?-Na samą myśl o tym robi mi się nie dobrze. Ale jak to Weronika musiała sie rozpłakać bo jakby inaczej. Dlatego nie lubię rozmawiać o takich sprawach w miejscach publicznych. Roksana mnie przytuliła ale po paru minutach puściła. -Musisz się wypłakać. Mi to pomaga. Nie myśl pesymistyczne bo tak będzie. Poza tym wątpię żeby cię zostawił. Widzę co między wami jest. Nie zgadzaj się pod wpływem czegoś lub kogoś jeśli potrzebujesz czasu to on to powinien zrozumieć.-Powiedziała -Dzięki że chociaż tak możesz mi pomóc.-ciągałam nosem
-Zawsze do usług.-Podała mi chusteczkę higieniczną. Gadaliśmy tak do chwili w której Charlie i Leo do nas podeszli. -Szukaliśmy was wszędzie. Coś się stało?-Spytał Charlie -Wszystko w porządku. Kryzys zażegnany.-Uśmiechnęła się Roksi Leo wiedział o co chodzi i nie chciał mnie widzieć smutnej dlatego zmienił temat. -Idziemy na kręgle?-Zapytał -Chętnie.-Zgodzili się Roksana i Charlie
-A ty Weronika?-zapytał niepewnie -Pójde.-Uwielbiam kręgle więc nie mogłam odmówić. ~**~Roksana~**~ Przed wejściem do kręgielni Charlie wziął mnie na ręce.
-Co ty robisz?-zapytałam zaskoczona -Przenosze przez próg.-Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem a dziewczyna stojącą na kasie zakrywała usta żeby nie było widać że też się śmieje. -Wariat.-Krzyknęłam -Za to mnie kochasz księżniczko. -Uwielbiam jak tak do mnie mówisz.-Wpiłam się w jego usta
Leo i Weronika szybko się odwrócili.
-Szybciej gołąbeczki bo chcemy jeszcze dzisiaj pograć.-Zajęczał Leo -Jaki niecierpliwy.-Zaśmiała się Wera
-Między innymi za to mnie kochasz.-Jaki pewny siebie -
Wcale nie.-Pokazała mu język
-Grabisz sobie.-Powiedział
-I kto tu kogo powinien poganiać?-zaśmiali się Charlie
-Ej nie przeszkadzaj im. Oni tego potrzebują.-Uśmiechnęłam się
-Okej misiek idziemy. Po słodkiej kłótni Wery i Leo zaczęliśmy grać. -Daj mi wygrać.-Wydymałam usta do Charlie
-A co będę z tego miał?-zapytał -To.-Ponownie wpiłam się w jego usta a on mnie do siebie przyciągnął.
-Za to mógłbym przegrywać zawsze kochanie.-Uśmiechnął się
-Masz śliczne dołeczki. -Nie bardziej śliczne od ciebie.-Bawił się moimi włosami.
-Bo się zarumienię.-Dźgnęłam go w brzuch.
-Bo ci oddam.-zaśmiał się
-Dobra ale to już w drodze powrotnej. -Zobaczymy czy wrócisz.-Spojrzał mi prosto w oczy
-Masz jakąś propozycje?
-No tak. Chciałem ci zaproponować żebyś przyszła dzisiaj do mnie.-Powiedział nieśmiało
-Jasne mogę przyjść. Zostawilibyśmy ich samych.-Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Leo i Werę. Widać że Leo specjalnie daje dla niej fory a ona za każdą wygraną się do niego przytula ze szczęścia. Słodcy są. Po dwóch godzinach grania wyszliśmy z kręgielni i postanowiłam z Charlie że pójdziemy do niego teraz.
-Ej to my pójdziemy do mnie z Roksa a wy zostańcie sami. Coś wymyślicie. Wierzę w ciebie Leo.-Puścił do nich oczko
-Jasne okej. Ja pójdę z Wera na lunch.
Gdy się trochę oddaliliśmy Charlie zadał mi pytanie dotyczące LeWe czyli Leo i Wery.
-Jak myślisz Weronika coś do niego? -Rozmawiałam z nią na ten temat pod studio.-Odpowiedziałam -I jak?-Oczekiwał dalszej odpowiedzi -Wiesz jaki jest Leo. Cały czas naciska a jeśli dalej tak będzie to ona się w końcu zgodzi nawet teraz i później z byle powodu może skończyć się to wiesz jak.. Tylko wydaje jej się ze go rani tym że musi czekać. I obawia się że Leo pozna inną fajniejszą dziewczynę. -Rozumiem. Ogarnę go trochę i wytłumaczę że ona potrzebuję czasu. Tylko szkoda mi go bo strasznie się stara i caly czas o niej mówi. Nawet nie pomyślałby że może znaleźć sobie inną.
-Dzięki misiek. Ja postaram się jeszcze z nią pogadać. A kiedy ruszamy w tą trasę?-zmieniłam temat -Jutro.-Odpowiedział zamyślony
-Jutro? To kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć?-No najlepiej.. Bylo trzeba mi jutro powiedzieć..
-Dzisiaj. Przepraszam martwię się.
-O co?
-O Leo
-Spokojnie w czasie trasy postaram się to załatwić.-Uspokoiłam go
-A obiecujesz że jak będę całował w policzek Bambinos na M&G to nie będziesz zazdrosna?
Jejku obawiałam się że będzie to robił ale wiem jakie to ważne dla Bambinos. Sama nią jestem i mam pewność że Bóg istnieje i chyba nawet mnie lubi skoro mogłam poznać chłopaków i być z Charlie.
-Jeśli nie będę musiała tego oglądać to nie będę zazdrosna.-Pocałowałam go w usta
-A to za co?-zapytał zaskoczony
-Za to że jesteś.
-I będę zawsze. Zapewniam cię.-Powiedział
Gdy dotarliśmy do domu Charlie mama miło mnie przywitała. Po przywitaniu się z Brooke poszliśmy do pokoju Charlie i włączyliśmy film. Po paru minutach położyłam głowę na jego klatkę piersiową i zasnęłam. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Koniec 8 rozdziału :) Rozdział miał być dwa dni temu a jest teraz bo miałam pewien problem ale już jest okej. Piszcie czy wam się podoba i takie tam xx Z góry przepraszam za błędy 😂 143!! Love you 😍 Komentarz=Motywacja

sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 7 'Sometimes it is hard to believe anything..'

-Weronika!-Krzyczał
-Co?! Znowu coś cię boli?-Byłam tak zła, że nie miałam nawet ochoty go słuchać.
-Tak! Serce..
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Stanęłam dęba. Roksana i Charlie chyba też nie mogli w to uwierzyć. Podszedł do mnie.
-Nie lubię patrzeć jak płaczesz.-Powiedział
-To dlaczego doprowadzasz mnie do takiego stanu?-Zapytałam.-Rozmawialiśmy i powiedziałam ci że jestem strasznie wrażliwa na ból innych tak jak na swój własny.
-Przepraszam.
Leo odwrócił się i szedł przed siebie. Roksana poszła za nim. Charlie podszedł do mnie.
-Widzę, że coś między wami jest. Leo ostatnio jest jakiś skryty. Musicie ze sobą o tym porozmawiać. Leo wiele przeszedł i wiem, że ty też .. Znając go zaraz będzie chciał się na czymś wyżyć.
-Nie pozwolę mu na to!-Ruszyłam przed siebie a Charlie za mną.
                                                                     ~**~Roksana~**~
Się porobiło.. Biegłam za Leo aż w końcu go dogoniłam. 
-Skoro chcesz mi wytykać moje błędy to lepiej się streszczaj.-Mówił zdenerwowany
-Nie chce ci nic wytykać! Po prostu wiem ile znaczysz dla Weroniki.
-Ile? Ona teraz uważa mnie za dupka.
-Wątpię, że tak szybko zmieniła o tobie zdanie.
-Nie chciałem żeby tak wyszło.. Lubię kiedy jest blisko mnie. Uwielbiam spędzać z nią każdą wolną chwilę. Nie chciałem jej skrzywdzić.
-Jak widzisz jest wrażliwa. Powinniście powiedzieć sobie co naprawdę czujecie.
-Ona nawet nie będzie chciała teraz ze mną gadać a ja sobie jej nie odpuszczę.
-Rozumiem ale wiesz ile ona przeszła. Daj jej trochę czasu.
-Okej postaram się. Może powiesz mi jak tam z Charlie?
-Zwykły znajomy nic więcej.
-Widzę jak na niego patrzysz. Powiedz, mi możesz zaufać.
Jejku przed nim się chyba nie da nic ukryć.
-Dobra.. Jak się dowiedziałam, że jakaś dziewczyna z jego klasy się w nim zakochała to coś mnie tknęło. Nie wiesz jak to jest myśleć o jednej osobie 24/h.
-Za to ja wiem.-Fuck! To Charlie.Stał za mną... Idiotka ze mnie!-Leo czemu mi nie powiedziałeś? Zaufałam ci!
-Dzięki Leo.-Powiedział Charlie
-Roksana powinnaś porozmawiać z Charlie.
-A ty z Leo.-Popatrzyłam krzywo
-To było zaplanowane.-Uśmiechnęła się Wera.-Dzięki nam w końcu dojdzie do tej rozmowy.
-A ja dzięki tobie dowiedziałem się ile znaczę dla Weroniki.-Powiedział do mnie Leo.
-Co ty mu nagadałaś?!!-Wydarła się na mnie. Ohoho Wera się wkurzyła.To miało wyjść na korzyść moją i Charlie a teraz to oni też powinni ze sobą porozmawiać.
Spojrzałam na Charlsa i poszliśmy pogadać a ich zostawiliśmy samych.
-Czemu mi nie powiedziałaś?-Zaytał Charlie
-Bo nie wiedziałam jak zareagujesz.
-Ja? Od kiedy ze sobą rozmawiamy myślę o tobie 24/h.-Objął mnie w talii i przyciągnął do siebie,
-Co ty robisz?-Zapytałam
-To o czym marzyłem odkąd cię poznałem.-Wpił się w moje usta.
Cudowny! Ale nie rozumiałam jednego. Odepchnęłam go i zapytałam.
-Czemu nie dawałeś znać, że jest coś na rzeczy?
-Gdy na ciebie spojrzałem wiedziałem, że jesteś inna niż wszystkie dziewczyny ale chciałem się upewnić. W moim życiu wiele osób mnie opuszczało i nie chciałbym żeby z tobą tak było.
-Żebyś wiedział, że jestem inna za to ty jesteś wyjątkowy. I pamiętaj nigdy cię nie opuszczę.-Zarzuciłam mu ręce na szyję i musnęłam go nosem.-Zrób to.-Szepnęłam
Ponownie wpił się w moje usta. Przeszedł po mnie dreszcz nie znanego nigdy dotąd uczucia. To było cudowne.
                                                     ~**~Weronika~**~
Szłam z Leo do chwili, w której złapał mnie za rękę i stanął naprzeciw mnie.
-Weronika... Wiesz już chyba co czuję i nie bądź zła na Roksanę bo bardzo mi pomogła.
-Jejku Leo naprawdę mnie zaskoczyłeś i nie wiem co powiedzieć ale..
-Ale..-Przewrócił oczami
-Może dajmy sobie trochę więcej czasu?-szepnęłam
Zastanowił się chwilę i powiedział.
-Okej, Mi zależy na tym żebyś była szczęśliwa.-Niepewnie się uśmiechnął.
-I vice versa.-Powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Usiedliśmy na ławce przy rzece i położyłam mu głowę na ramię. Siedzieliśmy w ciszy i rzucaliśmy kamieniami do wody. Tę ciszę przerwali nam Charlie i Roksana.
-Ej gołąbeczki! Pora wracać do domu.-Powiedział cały w skowronkach Charlie.
Jejku on ją obejmował przez całą drogę!
-Czy? Wy? Razem?-Byłam zaskoczona
Charlie popatrzył na Roksanę niepewnie.
-Tak!-Krzyknęła. Zarzuciła mu ręce na szyję i dała ogromnego całusa.
-Aww. Gratuluję kochana!-Nie mogłam przestać się uśmiechać. W końcu!
-Gratuluję stary.-Powiedział Leo i objął Charlie.
-Gayy!-Krzyknęłam.
-Ej ej. Teren prywatny.-Powiedziała Roksana po czym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Pilnuj jej tam.-Szepnęłam do Charlie
-Staram się z całych sił.-Powiedział po czym się uśmiechnął
-Dobra. Jest już późno wracajmy.
Weszliśmy do naszego domu i wszyscy byliśmy zaskoczeni. U nas na kolacji były rodziny chłopaków. Brooke siostra Charlie widząc, że Roksana się do niego przytula  wskoczyła jej na ręce, przedstawiła się i zapytała czy jest dziewczyną Charlie. Jejku słodka. Chyba ją polubiła. Za to siostra Leo strasznie się wstydziła. Matilda przedstawiła nam się i poszła się bawić z Dominikiem.
Postanowiłam że muszę ją bliżej poznać.
-Dobry wieczór. Karen. Jestem mamą Charlie.-Puściła do nas oczko
-A ja Victoria. Mama Leo.-Uśmiechnęła się
-Miło poznać. Jestem Weronika a to moja siostra Roksana.-Zaczerwieniłam się
-Jesteście śliczne.-Powiedziała Matilda.
-A wy słodkie.-Uśmiechnęłam się.
-Masz udaną siostrę.-Szepnęłam do Leo
-Ma coś po bracie.-Dał mi buziaka w policzek a ja go szturchnęłam.
-No co?-zapytał
-Ty wiesz co.-zaśmiałam się a wszyscy się na nas gapili jakby zobaczyli ducha.
-Idziemy na górę?-Zaproponował Charlie
Uratował nas od pytań. Wiedział, że nie znieślibyśmy ciekawości rodziców.
-Dzięki.-Powiedziałam
-Nie ma sprawy.-Odpowiedział z uśmiechem
-To może chodźmy do mojego pokoju?-Zaproponowała Roksana
-Okej tylko wezmę swojego laptopa.-Weszłam do mojego pokoju a za mną Leo
Objął mnie w talii i chciał mnie odwrócić do siebie przodem.
-Ej jak będziesz tak robił to wiesz, że się zgodzę a musimy się lepiej pozna.-Powiedziałam
-Sory chciałem poczuć się jak w filmach. Wiesz ta romantyczna atmosfera.
-Dobra dobra się nie tłumacz.
-Podoba ci się?-Wskazał palcem na bandamę od niego.
-Jeszcze pytasz? Jest cudowna!
-Podobno twój ulubiony kolor.-Stwierdził
-A skąd wiesz?-zapytałam
-Intuicja misiek. Intuicja.-Wariat z niego ale za to go uwielbiam.
Weszliśmy do pokoju Roksany i chyba im coś przerwaliśmy.
-Upss sory. To my może pójdziemy do mnie.-Powiedziałam do Leo
Leo stał w drzwiach i się na nich gapił jak wryty.
-Stary! Zazdro. Ja tak z Werą jeszcze nie mogę.-Powiedział
-Dobra wypad mi stąd.-Zaśmiał się Charlie
-Leo!-Złapałam go za rękę i zaciągnęłam do mojego pokoju.-Ty idioto. Oni się całują a ty stoisz i się patrzysz.
-Bo ja tak nie mogę.-Zrobił minę małego kotka.
-Masz i się ciesz.-Dałam mu całusa w usta a ten mnie do siebie przyciągnął.
-Devries!
-Dobra. Nie krzycz już. Słodko wyglądasz jak się złościsz.
-Ty też nie najgorzej.-Pokazałam mu język
-Przeginasz.-Popchnął mnie na łóżko i zaczął łaskotać.
-Durniu. Mam straszne łaskotki!
Po 10 minutach próby ucieczki z rąk Leo w końcu mi się udało. Położyliśmy się na łóżku, włączyliśmy film 'Szybcy i wściekli 7' aż w końcu zasnęliśmy w swoich objęciach.
                                                        ~**~Roksana~**~
Kurde. Leondre! Musiał przerwać w takiej chwili. Po jego wyjściu Charlie wyszedł do toalety. A ja skorzystałam z okazji i zaczęłam śpiewać karaoke. Jak na razie ulubioną piosenką oprócz piosenek chłopaków była Katy Perry 'Unconditionally'. W chwili gdy śpiewałam refren 'Unconditional,Unconditionally i will love you Unconditionally. There is no fear now Let go and just be free I will love you Unconditionally' do pokoju wszedł Charlie.
-Dziękuję. Ja ciebie też.-Pocałował mnie w usta.-Nie mówiłaś, że tak pięknie śpiewasz.
-Ja nie śpiewam. Ja fałszuje.-Szepnęłam
-Nie wydaje mi się.-Wziął mnie na ręce i położył mnie na łóżku. Pochylił się nade mną i zaśpiewał.
-'Kocham Cię, my polish queen'
-Zawsze marzyłam o tym żebyś zaśpiewał to tylko dla mnie.
-Twoje wszystkie marzenia powoli zaczną się spełniać.-Puścił do mnie oczko.
-Dziękuję Kochanie.-Pocałowałam go w kącik ust.
-Dla ciebie wszystko księżniczko.
Jejj kochany. I tylko mój! Tak! Pomyślałam, że można by było obejrzeć jakiś film.
-Obejrzymy coś?-Zapytałam
-W sumie można. A co chcesz oglądać?
-Wszystko co ty będziesz chciał.-A wiadomo co Charls będzie chciał oglądać.
-Może Minionki?-Zapytał niepewnie
-Jestem na tak.-Uśmiechnęłam się
Położyliśmy się na łóżku i Charlie mnie objął. Po paru minutach filmu zachciało mi się spać. Zamknęłam oczy i zmorzył mnie sen,
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec 7 rozdziału :D Miał być jutro ale jest dzisiaj ^^ Piszcie w komentarzach czy wam się podoba itp itd:) Następny rozdział zapowiadam na pojutrze :*
Komentarz=Motywacja

piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 6 'Zaskoczenia?'

Po paru godzinach wstałam i była 2 w nocy. Nie mogłam zasnąć. Weszłam na snapa. Leo wysłał mi snapa że nie może zasnąć i napisał swój numer telefonu.
Zadzwoniłam.
-Coś się stało, że nie możesz zasnąć?-zapytałam
-Właśnie nic takiego się nie stało. Chyba za dużo myślę. Chciałbym jutro z tobą porozmawiać.
-W nocy się nie myśli tylko się śpi.-Zaśmiałam się.-Miałam ci proponować to samo.
-Okej. To jesteśmy już umówieni.
-Oczywiście. Może wiesz czy może Charlie mówił coś na temat Roksany?
-Mówił, że jest fajną dziewczyną. Więcej nie mogę zdradzić, wiesz powiedział mi to w tajemnicy.
-Okej okej. Rozumiem.
-Jest już coraz później. Idź już spać,bo jak ty nie zaśniesz to ja też nie i będziemy nie wyspani i będziemy jutro mieli zły humor.
-Dobrze proszę pana.-zaśmiałam się 
-Dobranoc królewno.-Szepnął zaspany
-Dobranoc Leo.-Odpowiedziałam
Rozłączyłam się. Zamknęłam oczy i zmorzył mnie sen.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                                                      ~**~Roksana~**~
Obudził mnie budzik o 6.30. Jak zwykle więcej czasu na ogarnięcie się do szkoły. Przeglądam snapa. Charlie w nocy wysłał mi snapa i napisał 'Dobranoc miłych snów Bambino:)'. Uśmiechnęłam się do telefonu. O tej godzinie to ja już dawno spałam.A ten pewnie nie mógł zasnąć. Weszłam do toalety, przemyłam twarz, umyłam zęby, przebrałam się w rurki, Air Force i koszulkę białą z wieżą Eiffla, związałam włosy i zeszłam na dół. Czekałam na Weronikę jedząc śniadanie.
                                                      ~**~Weronika~**~
Wstałam o 6.50. Zawsze to o 20 minut więcej spania od Roksy. Poszłam do toalety. Umyłam zęby, twarz i włożyłam swoje wcześniej przygotowane ciuchy. Bluza czarna z napisem 'I love London', Adidasy i rurki. Uczesałam włosy wzięłam swoją torbę z książkami i zeszłam do czekającej na mnie Roksany. Zjadłyśmy śniadanie i weszłyśmy do samochodu. Czekałyśmy na mamę i Dominika. Tata już dawno pojechał do pracy więc nie musiałyśmy długo czekać. Przez całą drogę myślałam o rozmowie mojej i Leo. A Roksana siedziała, słuchała muzyki na słuchawkach i była wpatrzona w szybę. A raczej w to co za szybą się znajdowało. Chyba też o czymś myśli. I ja wiem chyba o czym, a raczej o kim. Gdy wysiadłyśmy z samochodu pod szkołą spotkałyśmy Leo i Charlie. Co oni robią pod naszą szkołą?
-Hej. A wy nie w szkole?-zapytałam
-Hej. To jest szkoła w której się uczymy.-Z uśmiechem odpowiedział Charlie i na przywitanie się z nami przytulił co powtórzył Leo.
-Możemy porozmawiać dzisiaj w szkole?-Zapytał Leo
-Pewnie.-Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy
Dzwonek zadzwonił. Musimy iść na lekcje. Szkoda, że Leo nie uczy się ze mną w klasie. Ja z Roksą poszłyśmy w przeciwną stronę.
Po zapoznawczej lekcji Polskiego z wychowawczynią okazało się, że uczę się z dziewczyną, którą Roksana poznała w samolocie i ona też jest Bambino. I bardzo lubi Leo. No niestety ale ja nie mam zamiaru się z nikim nim dzielić. To samo powiedziała do mnie Roksana jak usłyszała, że w klasie Charlie uczy się dziewczyna, która jest w nim zakochana po uszy. Rozumiem, że oni nie są zabawkami ani 'czymś' ale są nasi tylko jeszcze o tym nie wiedzą^^
                                                               ~**~Roksana~**~
-Ej Wera wiesz co to za dziewczyna?-zapytałam
-Ale która?-Może mam się domyślać?
-No ta co się zakochała w Charlie.
-A co zazdrosna?
-No co ty!-Oburzyła się
-Widać. Przede mną nie musisz udawać.
-No dobra. Nie znam go dobrze ale nie wiem co się ze mną dzieje.-Prawie zaczęłam płakać
-No a co może się dziać? Zakochana.-Powiedziała.-Tylko mi tu nie becz!
-Tak już odrazu. Znam go dopiero 3 dzień i już zakochana.
-Zobaczymy czy ci przejdzie.-Uśmiechnęła się i poszła pogadać z Leo
Podszedł do mnie Charlie.
-Hej. Coś się stało?-zapytał
-Nie, a czemu miałoby się coś dziać?
-Nie wiem. Jesteś jakaś smutna, nieobecna i jakbyś miała zaraz zacząć płakać.
On ma rację ale się nie rozbecze inie powiem mu, że od kiedy zaczęłam się z nim spotykać myślę on nim 24/h.
-Przepraszam, nie wiem co mi jest.
-Nie masz za co przepraszać. Pamiętaj, że jak coś się dzieje to możesz zawsze ze mną o tym pogadać.
-Okej dzięki. -Przytuliłam się do niego i niekontrolowanie zaczęłam płakać.
-Ej ej. Nie płacz.-Złapał mnie za brodę, uniósł moją głowę i powiedział.-Teraz nic przede mną nie ukryjesz.Mów co się stało.
-No bo zawsze marzyłam o tym żeby się do ciebie przytulić, nie mówiąc już o rozmowie i to jeszcze na szkolnej ławce.
-Ale ja jestem normalnym chłopakiem. Jest wielu lepszych ode mnie.
-Tylko że mnie nie interesują ci inni.
-Jejku.-Przytulił mnie.-Wiesz co zawsze uważałem, że podobam się dziewczynom tylko dlatego, że śpiewam i za to jak wyglądam.
-To jakieś z nich idiotki.-Powiedziałam z zażenowaniem. Jak to można lecieć tylko na sławę, wygląd i kasę a nie dostrzec tego co ma w sobie.
-Dziękuję, że dostrzegłaś we mnie coś więcej.-Złapał mnie za rękę i pocałował w policzek. Jejku on to zrobił!! Nie wierzę.. Zamurowało mnie..Zadzwonił dzwonek i przerwał tą romantyczną atmosferę.
                                                                  ~**~Weronika~**~
Poszłam z Leo Pogadać.
-Mów pierwsza.-Powiedział
-To tak.-Zaczęłam.-Bardzo cię lubię i w ogóle... i tylko przy tobie mogę być sobą. Chciałabym cię lepiej poznać i spędzać więcej czasu w twoim towarzystwie jakbyś nie miał nic przeciwko.-Spuściłam głowę.-Pewnie nie masz czasu na kogoś takiego jak ja..-Na pewno  ma teraz ważniejsze sprawy.
-Ja? Coś widzę, że masz niską samoocenę. 
-Niestety.
-Przez co? Jeśli mogę wiedzieć?
-Każdy mnie tępił i mówił, że się do niczego nie nadaję. Zawsze jak coś zaczęłam to kończyło się to katastrofą. Nikt mnie nie akceptował taką jaką jestem. Jestem strasznie wrażliwą osobą i bardzo łatwo mnie zranić a oni wiedząc o tym robili mi przykrość i sprawiali ból.
-Nie przejmuj się. Ja cię akceptuję w pełni. Lubię się z tobą spotykać, wygłupiać rozmawiać na każdy temat. I to jest w tobie najlepsze, że jak trzeba umiesz być poważna i słodka. Musiałaś trafić na okropne osoby. Jak to można nie lubić takiej osoby jak ty?
-Dziękuję.-Rozpłakałam się a on mnie przytulił
-Dlaczego płaczesz?-zapytał wystraszony. 
-Nie spodziewałam się od ciebie takich słów. Tym bardziej, że jestem zwykłą osobą nie to co ty.
-Coś ty. Ja też jestem zwykłą osobą. To co mam to tylko rzeczy materialne i one nie świadczą nic o wartości człowieka a ty nie jesteś zwykłą lecz wyjątkową osobą. Nie masz się czym przejmować bo masz mnie. Pamiętaj o tym.
Przytuliłam go mocniej a on mnie pocałował w policzek. Jejku! To sen prawda?
Obudźcie mnie..
Nagle zadzwonił dzwonek. Pożegnałam się z Leo i poszłam na lekcję matematyki.
Cały czas myślałam o Leo. Przechodząc korytarzem widziałam, że Roksana też płakała. Postanowiłam porozmawiać z nią o tym wieczorem.
Po wyjściu z jakże męczącej szkoły zatrzymali nas Charlie i Leo.
-Ej czekajcie! Chciałybyście pójść z nami na obiad?
-W sumie można iść.-Powiedziałam patrząc na Roksanę.-Tylko muszę zadzwonić do mamy u powiadomić ją, że przyjdziemy trochę później do domu.
-Okej.-Powiedział Charlie
                                                             ~**~Roksana~**~
Oooo jak supi! Będę mogła więcej czasu spędzić z Charlie. Nadal czuję jego usta na moim policzku.
-To może pójdziemy na pizzę?-Zaproponował Leo
-A nie lepiej jakąś sałatkę?=Zapytałyśmy z Werą w tym samym czasie. 
-Dbacie o linie?-Zapytali
-Kiedyś trzeba.-Odpowiedziałam
-Nie wiem jak ty Charlie ale ja to mam ochotę z zjeść coś z mięsem.-śmiał się
-Dobra to duża pizza i dwie sałatki.-Postanowił Charlie
-A może chcecie jeszcze Colę light?-Leo nie mógł się powstrzymać od śmiechu
-Ty tak się nie śmiej bo też powinieneś o siebie zadbać Leo.-Powiedziała Weronika
-No wiesz... Więcej ciała do kochania.-Puścił do niej oczko.
-Pewnie.-Uśmiechnęła się
Między tą parą ewidentnie coś jest. Postanowiliśmy wziąć jedzenie na wynos i pójść do naszego domu. Weronika z Leo rzucali się w siebie korkami od Coli. Jak dzieci... W połowie drogi zaczęły mnie boleć nogi i chyba Charlie to zauważył.
-Możesz wskoczyć mi na barana.-Zaproponował
-Jestem za ciężka a ty jeszcze niesiesz jedzenie.
-Wcale nie jesteś ciężka. Uważasz, że ciebie i jedzenia nie utrzymam?
-Nie wiem.-Uśmiechnęłam się
-To wskakuj.-Odwzajemnił uśmiech
-No niech ci będzie. Tylko się przygotuj.
                                                              ~**~Weronika~**~
Jejku lubię jak Leo jest taki zabawny. Uuu słodziak. Rzucaliśmy się tymi korkami aż do chwili, w której niechcący z moim szczęściem trafiłam mu w oko korkiem a on się z bólu przewrócił.
-Aaa! Jak boli.-Jęczał
-Jejku.. Przepraszam nie chciałam.-Zaczęłam płakać bo widziałam jak cierpi. Uklękłam przed nim i zimną Colę przykładałam mu do oka.
-Żartowałem!-Krzyknął
-Co? Ale jak to?
-Lubię jak się o mnie martwisz.-Zobaczył, że tak bardzo się o niego martwiłam aż się popłakałam. Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić.-Przepraszam
Odepchnęłam go i ruszyłam przed siebie. 
-Weronika!-Krzyczał
-Co?! Znowu coś cię boli?-Byłam tak zła, że nie miałam nawet ochoty go słuchać.
-Tak! Serce..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec rozdziału :D Przepraszam za te zmiany ale pamięć bywa zawodna..
Jak wam się podoba ten rozdział? Pisać w komentarzach co o tym sądzicie :)
Skargi zażalenia wszystko piszcie bo to jest dla mnie bardzo ważne.
Komentarz=Motywacja

Rozdział 5 'Jest tak idealnie.'

-Serio?
-Serio serio.-Uśmiechnął się
-A ty? Czy nie jesteś dzisiaj w szkole?
-Wiesz w każdy poniedziałek mamy wolne żeby pozałatwiać różne sprawy.
-Naprawdę?
-Nie.-Wybuchnął śmiechem.-Żartuje. Zrobiliśmy sobie wolne żeby lepiej was poznać. I szczerze? Nie żałuję że nie poszedłem dzisiaj do szkoły bo jesteście super.
-Dziękuję. Słodki jesteś ale możecie sobie tak robić 'wolne'? Macie pewnie dużo zaległości po koncertach i trasach.
-Ja słodki?-Zapytał ze zdziwieniem.
-Nie. Ten obok.-Zaczęliśmy się śmiać.-Tak ty.
-Nie no coś ty. Tylko tak wyglądam.
-I jaki skromny.
-Mam to po tacie. Jutro po szkole moglibyśmy sie spotkać.
-Nie macie obowiązków związanych z muzyką? No wiesz nie chcemy wam zabierać czasu.
-Spotkania z wami to czysta przyjemność.
-Uu jakie komplementy lecą.
-Ode mnie? Zawsze.-Uśmiechnął się.-W sumie to coraz bardziej lubię grono dziewczyn zwłaszcza takich jak ty.
Jejku kocham jego uśmiech. Gdybym nie była choć trochę poważna rzuciłabym się na niego tu i teraz ale przecież trzeba być opanowanym.
~**~Weronika~**~
Byliśmy już przy skateparku. Leo jechał przede mną i gwałtownie się zatrzymał. Ja zapatrzona w niego nie zdążyłam się zatrzymać i w niego wjechałam. Przewróciliśmy się tak że na nim leżałam.
-Przepraszam nie chciałam. Zapatrzyłam się.-Zawstydziłam się
-Nic się nie stało. W sumie dobrze że się zapatrzyłaś inaczej uniknęlibyśmy takiej sytuacji.-Zaczął się śmiać.
Szybko z niego zeszłam i usłyszałam tylko krzyki.
-Uuuuuu.-Krzyczała Roksana i Charlie.
Spojrzałam na nich a oni szeptali sobie coś do ucha i się przytulali. W tym momencie to ja powinnam coś krzyknąć ale się powstrzymałam. Na szczęście byli jeszcze daleko. Jaka siara.. Ale miło było na nim leżeć. Weszliśmy do skateparku. Było mało ludzi więc dla Leo nie zajęło dużo czasu rozdawanie autografów.
-Przepra...
-Nie masz za co. Domyślam się jak to jest.
-Dzięki że mnie rozumiesz.
-Bo to ja.-zaśmiałam się
-Jedziemy?-Zapytał
Pewnie. Tylko się nie popisuj bo sobie coś zrobisz.
-Coś ty ja nigdy się nie popisuje. A co martwisz się?
-No a co myślałeś? Taki żarcik.
-Okej.-Uśmiechnął się lekko.
Wstałam pojechałam a Leo za mną.
~**~Roksana~**~
Dotarliśmy do skateparku a Wera z Leo się ścigali. Wyglądali jak para. Uuuu. Ja z Charlie usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy. Nagle Charlie dotknął mnie w ramię i powiedział.
-Berek!-Pobiegł przed siebie
-Osz ty!-Wstałam i pobiegłam za nim.
Uff dawno nie biegałam. Nagle on się zatrzymał rozłożył ręce a ja rozpędzona się w niego wtuliłam. Mmm jak on nieziemsko pachnie. Mogłabym tak stać i stać godzinami ale podjechali Wera i Leo.
-Uu jakie gołąbeczki.-Krzyknęła Wera
-Wy nie lepsze! To się nauczyłam jeździć na desce.-Szybko odskoczyłam od Charlie
-Przepraszam. Będzie jeszcze wiele innych okazji.-Uśmiechnął się
-Mam nadzieję.-Odwzajemniłam uśmiech.-A teraz musimy już wracać do domu.
-Szkoda że musicie już iść.-Powiedział zawiedziony Leo
-No jutro szkoła i obowiązki.
-Okej. Rozumiemy.-Wtrącił Charlie
Odprowadzili nas pod sam dom. Pożegnaliśmy się z chłopakami. Jejku wcale nie chciałam się z nimi rozstawać. Weszłyśmy do domu a mama już czekała z obiadem.
-Czemu bez chłopaków?-Zapytała
-Wiesz nie chciałyśmy zabierać im czasu mają obowiązki i szkolę tak jak zresztą my.
-Oczywiście. Chyba się polubiliście co?
-Wera z Leo chyba bardziej niż tylko polubili.
-Naprawdę Wera?-Mama była zaskoczona
-Nie słuchaj jej mamo.. Zakochana w Charlie nie wie co mówi.-Zaczęła się śmiać.
O nie.. Tego już za wiele..
-Nieprawda. To nie ja się na Leo zapatrzyłam i 'Przypadkiem' wpadłam w jego ramiona.
-No nie bo ty się wtuliłaś w Charlie jak się bawiliście w berka. Hmm? I co? Zgasiłam cie!
-To było cudowne.. A te jego perfumy. Mmmm.-Rozmarzyłam się
-Moja kochana córeczka się zakochała.-Wyciągnęła mnie z marzeń mama, Weronika i ich śmiech.
-Nie śmiejcie się.. Jestem już wykończona. Pójde do swojego pokoju. 
Weszłam do pokoju i pomyślałam że Wera chyba się zakochała. Ciekawe czy Leo czuję to samo? Może z nim kiedyś o tym porozmawiam.
~**~Weronika~**~
Haha breszki. Zakochana Roksi. Ciekawe co o niej myśli Charlie. Będę musiała z nim o tym porozmawiać ale to po dłuższym okresie czasu. Narazie jestem zmęczona. Jest szesnasta a ja już chce spać. Spakowałam się już do szkoły i po prysznicu pomyślałam co robi Roksana i postanowiłam chociaż na trochę pójść do jej pokoju. Chciałam porozmawiać z nią o Charlie. Wychodzę z pokoju i natykam sie na Roksane.
-Co ty tu? Gdzie idziesz?-zapytałam
-Miałam cię zapytać o to samo.
-Właśnie miałam zamiar iść do ciebie.-Odpowiedziałam 
-A ja do ciebie.-Powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Chciałam pogadać o Charlie.
-Dobrze się składa bo ja o Leo. Może pójdziemy do mojego pokoju?-zaproponowała
-Okej.
Weszłyśmy do jej pokoju i odrazu usiadłyśmy na łóżku.
-To jak tam z Charlie? Coś tego?-Zaczęłam
-Nie no co ty! To za szybko.-Oburzyła się
-Od kiedy tobie takie znajomości z chłopakami są za szybko?-Zapytałam
-Od kiedy poznałam Charlie. On jest inny.
-Brawa dla tej pani! W końcu zmądrzała.-zaczęłam klaskać
-Och dziękuję. A ty z Leo to co?
-Jest fajnym i bardzo miłym chłopakiem ale narazie nie znam go tak dobrze. Po tym co dziś robiliśmy uważam ze jest super. I coś mnie do niego ciągnie tylko jeszcze nie określiłam co ale chce jeszcze trochę czasu.
-Widziałam że bardzo dobrze się bawiłaś.-Uśmiechnęła się
-Z dużym naciskiem na 'dobrze'.
-To super. Może coś z tego będzie.
-Nie wiem. Pogadam z nim jutro.
-Mam nadzieję. A teraz połóżmy się do łóżek. Widzę że jesteś zmęczona tak jak ja. Do jutra.
-Do jutra. Dzięki za rozmowę.
Weszłam do swojego pokoju padłam na lóżko i poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~
Po paru godzinach wstałam i była 2 w nocy. Nie mogłam zasnąć. Weszłam na snapa. Leo wysłał mi snapa że nie może zasnąć i napisał swój numer telefonu.
~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec 5-tego rozdziału. Jak by coś to przepraszam za błędy ale pisałam ten rozdział o 3 w nocy. Jak myślicie co będzie dalej? Hehe tak te głupie robienie napięcia ��  Bardzo dziękuję osobom za czytanie moich wypocin �� Kocham ❤ 
Komentarz=Motywacja